Ekspert miażdży projekt ministra Żurka. Koszulką z napisem Konstytucja wytarto sobie usta
Projekt ustawy przygotowany przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka, który ma uregulować status tzw. neosędziów, nie rozwiązuje problemu praworządności — ostrzega Bartosz Pilitowski. Prezes Fundacji Court Watch Polska w rozmowie z Business Insider Polska mówi, dlaczego przepisy w obecnym kształcie łamią konstytucję, grożą falą skarg do europejskich trybunałów i zamiast wyciszyć spór, mogą jeszcze go zaostrzyć.

Nowa ustawa, stare problemy: dlaczego projekt ministra Żurka budzi takie kontrowersje?
W polskim wymiarze sprawiedliwości znów zawrzało po zapowiedzi projektu ustawy przygotowanego przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Celem nowego prawa miało być uporządkowanie sytuacji tzw. "neosędziów" – osób powołanych na stanowiska sędziowskie w ostatnich latach, których status budzi wątpliwości prawne i polityczne. Jednak krytycy projektu ostrzegają, że zamiast rozwiązać trwający już od lat kryzys, nowa regulacja może go jeszcze bardziej pogłębić, łamiąc konstytucję i rodząc zagrożenia dla praworządności w Polsce.
Konstytucyjne granice władzy ustawodawczej
Centralnym zarzutem wobec projektu jest naruszenie kluczowego artykułu polskiej konstytucji, który gwarantuje nieusuwalność sędziów. Według obecnych regulacji, sędziowie mogą być pozbawieni urzędu jedynie na mocy orzeczenia sądu, co stanowi fundamentalną zasadę niezależności wymiaru sprawiedliwości. Tymczasem nowa ustawa przewiduje szerokie kompetencje ministra sprawiedliwości do decydowania o statusie i dalszym zatrudnieniu tysięcy sędziów, bez konieczności skierowania sprawy do niezależnego sądu.
W praktyce oznacza to, że minister Żurek mógłby samodzielnie oznaczać sędziów jako "żółtych" czy "czerwonych", co miałoby konsekwencje personalne i zawodowe, w tym nawet zwolnienia lub przeniesienia służbowe wbrew woli zainteresowanych. Taka ingerencja budzi obawy o polityczne uzależnienie sądów i podważenie ich niezależności, co stoi w sprzeczności z konstytucyjnymi gwarancjami oraz wieloletnimi standardami prawa europejskiego.
Prezydent wobec dylematu: czy podpisze kontrowersyjną ustawę?
Wśród ekspertów panuje przekonanie, że w obecnym kształcie projekt nie ma szans na podpis prezydenta. Dotychczasowe orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz praktyka wskazują, że unieważnienie uchwały Krajowej Rady Sądownictwa nie przesądza o nieważności aktu powołania sędziego dokonanego przez głowę państwa. Prezydent ma więc prawo, a nawet obowiązek, brać pod uwagę odrębność tych dwóch zdarzeń prawnych.
Co więcej, próba podważenia statusu sędziów ustawą, bez udziału niezależnego sądu, byłaby precedensem i mogłaby spotkać się z odmową podpisu. W tym kontekście minister Żurek apelował nawet do prezydenta Karola Nawrockiego o wsparcie dla projektu, lecz zdaniem wielu analityków, nawet w przypadku takiej zgody, ustawa mogłaby wywołać więcej szkód niż pożytku.
Skutki społeczne i prawne: fala sporów i skarg
Projekt ustawy przewiduje usunięcie z urzędu około 450 sędziów i przesunięcie kolejnych tysięcy na inne stanowiska wbrew ich woli. To nie tylko dramaty osobiste wielu prawników, ale także ogromne ryzyko lawinowego napływu skarg do europejskich trybunałów, które w ostatnich latach wielokrotnie potwierdzały konieczność respektowania niezależności sądownictwa.
Przykłady z innych państw, jak choćby wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczące Serbii, pokazują, że sądy międzynarodowe mają tendencję do przywracania do pracy sędziów niesłusznie usuniętych. W Polsce mogłoby to oznaczać nie tylko kolejne konflikty prawne, ale także poważne konsekwencje finansowe i wizerunkowe dla państwa.
"Konstytucja" – hasło, które stało się jedynie pustym sloganem
W kontekście sporu o status sędziów szczególnie wymowna jest symbolika koszulki z napisem "Konstytucja", która pojawiła się w siedzibie ministerstwa sprawiedliwości. Dla krytyków ustawy jest ona dowodem na to, że odwoływanie się do zasad konstytucyjnych stało się w tym przypadku jedynie pustym gestem, a realne działania legislacyjne biegną w zupełnie przeciwnym kierunku.
Historia Polski nie znała wcześniej tak radykalnego podziału sędziów na "naszych" i "waszych", ani tak masowego kwestionowania ich statusu na gruncie politycznym. Nawet po okresie transformacji ustrojowej i zmianach systemowych nie dochodziło do tak daleko idących prób odwoływania sędziów bez wyroku sądu.
Polityczne kalkulacje czy realna troska o praworządność?
Wielu komentatorów zwraca uwagę, że prawdziwym celem projektu nie jest usprawnienie wymiaru sprawiedliwości, lecz próba odzyskania kontroli nad obsadą personalną w sądach. To swoista walka o wpływy między różnymi środowiskami sędziowskimi i politycznymi, które zdążyły się już podzielić na zwolenników i przeciwników zmian wprowadzonych od 2018 roku.
Minister Żurek sam przyznał, że sędziowie zatrudnieni po 2018 roku startowali w konkursach organizowanych przez kontrowersyjną KRS, ale jednocześnie projekt przewiduje, że osoby usunięte z urzędu nie będą mogły w pełni wykorzystać swoich doświadczeń przy ponownych aplikacjach. To pokazuje, że regulacje są dalekie od obiektywizmu i raczej służą utrzymaniu dominacji określonych grup niż prawdziwej reformie.
Alternatywne rozwiązania – czy istnieje wyjście z impasu?
Eksperci, w tym Bartosz Pilitowski, prezes Fundacji Court Watch Polska, wskazują, że zamiast radykalnych ustaw, warto podążać drogą rekomendacji Komisji Weneckiej. Propozycją jest powołanie niezależnego organu, który w sposób transparentny i bez politycznych nacisków zweryfikowałby poprawność powołań sędziowskich, oceniając je według ustalonych kryteriów i standardów.
Taka komisja mogłaby skutecznie oddzielić prawdziwe naruszenia od błędów proceduralnych, a ostateczne decyzje o ewentualnym pozbawieniu urzędu pozostawić niezależnym sądom. To podejście gwarantowałoby poszanowanie konstytucji, ochronę praw jednostek i stabilność systemu prawnego, a jednocześnie pozwoliłoby na stopniowe uzdrowienie wymiaru sprawiedliwości.
Podsumowanie – czy Polska poradzi sobie bez konfrontacji?
Projekt ministra Żurka, choć z pozoru mający na celu uporządkowanie statusu "neosędziów", w rzeczywistości może okazać się kolejnym potknięciem na drodze do prawdziwej reformy sądownictwa. Jego kontrowersyjny charakter, naruszający konstytucyjne zasady niezależności sędziów, grozi eskalacją konfliktu i poważnymi konsekwencjami prawnymi.
Bez dialogu, kompromisu i poszanowania dla fundamentów ustrojowych, Polska ryzykuje dalsze osłabienie zaufania do wymiaru sprawiedliwości oraz utratę wiarygodności na arenie międzynarodowej. Tymczasem prawdziwe rozwiązanie kryzysu wymaga odwagi, mądrości i gotowości do tworzenia mechanizmów opartych na niezależności, a nie na politycznych rozgrywkach.