Różaland w opałach. Różal prosi o wsparcie tych, którym pomagał
Maj? tylko dwa miesi?ce na to, ?eby zabra? 1 500 000 z?otych i kupi? teren, który dzi?ki Stowarzyszeniu Pomagaj Pomaga? Ró?aland od lat jest azylem d

Azyl dla koni w obliczu poważnego zagrożenia
W sercu malowniczych terenów pod Płockiem od lat funkcjonuje wyjątkowe miejsce – oaza spokoju i bezpieczeństwa dla kilkudziesięciu koni oraz innych zwierząt gospodarskich. To właśnie tutaj, dzięki zaangażowaniu Stowarzyszenia Pomagaj Pomagać Różaland, wiele istot otrzymało drugą szansę na życie. Niestety, obecnie ten azyl stoi przed ogromnym wyzwaniem, które może zaważyć na jego dalszym istnieniu.
Od 2017 roku Stowarzyszenie prowadzi swoją działalność na działce dzierżawionej od pana Adama, który niestety zmarł, pozostawiając ziemię w rękach aż 21 spadkobierców. Dotychczas dzięki uprzejmości tych osób teren mógł służyć nie tylko jako schronienie dla zwierząt, ale również miejsce warsztatów edukacyjnych i integracyjnych pikników dla lokalnej społeczności, dzieci oraz seniorów. To właśnie ten kawałek ziemi, otoczony lasem i ciszą, stał się domem dla koni żyjących w systemie wolno-wybiegowym – ich bezpiecznym schronieniem na spokojną starość.
Walka o przetrwanie i przyszłość Różalandu
Jednak sielankowa atmosfera została nagle zakłócona. Spadkobiercy postanowili wystawić teren na sprzedaż, a cena wywoławcza sięga aż półtora miliona złotych. Taka kwota dla stowarzyszenia, działającego głównie dzięki pomocy społecznej i darowiznom, jest ogromnym wyzwaniem. Co więcej, działka jest sprzedawana jako jedna całość, bez możliwości wyboru mniejszej powierzchni, co dodatkowo komplikuje sytuację.
W obliczu tej sytuacji, prezeska stowarzyszenia, Marta Kwiatkowska, wraz z partnerem, znanym sportowcem Marcinem Różalskim, podjęli decyzję o rozpoczęciu szerokiej zbiórki środków na zakup terenu. Cel – zabezpieczyć miejsce, które od lat jest domem dla uratowanych zwierząt i przestrzenią edukacyjną dla wielu pokoleń mieszkańców okolicy.
Razem dla koni – apel do społeczności
Kwota potrzebna do wykupu działki może wydawać się przytłaczająca – 1,5 miliona złotych – lecz rozłożona na metry kwadratowe, kosztuje około 26 zł za metr. To właśnie ten szczegół napawa nadzieją i mobilizuje do działania. Stowarzyszenie liczy na wsparcie szerokiego grona darczyńców, a także na siłę wspólnoty, która przez lata kibicowała ich pracy.
Marta Kwiatkowska podkreśla, że zbiórka prowadzona jest wyłącznie na rzecz stowarzyszenia i ma na celu wykupienie ziemi, która pozostanie jego własnością. To ważne, aby nie powstały wątpliwości co do przeznaczenia środków i formy pomocy. Dodatkowe koszty, takie jak podatek od czynności cywilnoprawnych czy opłaty notarialne, zostaną pokryte z funduszy stowarzyszenia, co świadczy o transparentności i odpowiedzialności organizatorów akcji.
Więcej niż tylko miejsce – Różaland jako centrum terapii i edukacji
Zakup ziemi to nie tylko kwestia bezpieczeństwa miejscowego stada koni, ale również inwestycja w przyszłość działań społecznych i terapeutycznych. Zwierzęta, które udało się uratować, często uczestniczą w specjalnych programach wsparcia dla dzieci, młodzieży oraz seniorów z różnymi niepełnosprawnościami. Taka integracja przynosi obopólne korzyści – zwierzęta znajdują sens życia, a ludzie doświadczają niezwykłej mocy kontaktu z naturą i zwierzętami.
Obecnie w Różalandzie mieszka około 25 koni, z których wiele wymaga stałej opieki, suplementacji i leczenia. Ponadto, 20 kolejnych znajduje się w adopcji stacjonarnej, co oznacza ciągłą troskę o ich dobrostan. To pokazuje, jak dużym nakładem finansowym i organizacyjnym jest utrzymanie tego miejsca przy życiu.
Nie tylko o konie chodzi – historia pełna wyzwań i nadziei
Różaland to opowieść o nieustannej walce z przeciwnościami losu – od powodzi, przez wichury, aż po liczne trudności administracyjne i finansowe. Wiele razy stowarzyszenie stawało na krawędzi, ale zawsze udawało się znaleźć siłę, by iść dalej. Teraz jednak stawka jest najwyższa – utrata ziemi oznaczałaby rozproszenie stada i utratę tego wyjątkowego miejsca.
Przyszłość Różalandu wisi na włosku, a decyzja o tym, czy uda się zebrać odpowiednie środki, zależy w dużej mierze od ludzi, którzy wierzą w misję stowarzyszenia i chcą wesprzeć jego działania. To również wyzwanie dla lokalnej społeczności oraz wszystkich, którym bliska jest idea ochrony zwierząt i integracji poprzez terapię z ich udziałem.
Głos Różala – prośba o pomoc od serca
Marcin Różalski, znany zawodnik sztuk walki, nie tylko wspiera organizacyjnie, ale także osobiście apeluje do tych, którym kiedyś pomagał. W swoim wystąpieniu podkreślił, że choć sam nie dysponuje ogromnymi zasobami, to zawsze starał się dzielić tym, co ma – od treningów po przedmioty na licytacje. Teraz przyszedł czas, aby ci, którym udzielono wsparcia, odwdzięczyli się i pomogli ratować wspólną sprawę.
Sportowiec stanowczo odrzuca sugestie, by sprzedawać osobisty majątek lub angażować się w walki freak fight dla zebrania pieniędzy. Zamiast tego, wzywa do zjednoczenia i wspólnego działania, doceniając jednocześnie pomoc sąsiadów oraz lokalnej społeczności.
Podsumowanie – wspólna misja ocalenia Różalandu
Historia Różalandu to przykład, jak wiele można osiągnąć dzięki zaangażowaniu, pasji i wzajemnej pomocy. Jednak teraz stowarzyszenie stoi przed jednym z największych testów swojej wytrzymałości – zakupem ziemi, która jest podstawą jego działalności. Dzięki szerokiemu wsparciu internautów i darczyńców, w ciągu zaledwie doby na zrzutce internetowej udało się zebrać ponad 60 tysięcy złotych, a liczba wpłat stale rośnie.
To pokazuje, jak silna potrafi być społeczność, gdy łączy ją wspólny cel i szczera chęć pomocy. W obliczu poważnego zagrożenia dla azylu koni pod Płockiem, każdy gest ma ogromne znaczenie. Warto pamiętać, że to nie tylko walka o kawałek ziemi, ale o przyszłość miejsc, gdzie ratowane są życia i budowane mosty między ludźmi a światem zwierząt.