Żegnaj Rio. Krakowianie przyszli pożegnać się ze swoją ulubioną kawiarnią (FILM)
S?ynna kawiarnia 'Rio' wyprowadza si? z Rynku G?ównego, wielu klientów, sta?ych bywalców, przysz?o w niedziel? (28 wrze?nia) po?egna? si? ze swoim ulubionym lokalem. Miasto zapewnia jednak, ?e to nie koniec 'Rio'.

Ostatni dzień jednej z najbardziej rozpoznawalnych kawiarni Krakowa
Niedziela, 28 września 2025 roku, zapisała się w pamięci krakowian jako dzień pełen sentymentów i wspomnień. Właśnie wtedy na Rynku Głównym zamknęła swoje podwoje kawiarnia „Rio” – miejsce, które przez dziesięciolecia stanowiło nieodłączny element życia miejskiego, zarówno dla mieszkańców, jak i odwiedzających Kraków turystów. To nie była zwykła kawiarnia, lecz prawdziwa instytucja, która przez lata gromadziła wokół siebie miłośników dobrej kawy i niepowtarzalnej atmosfery.
„Rio” – więcej niż tylko kawiarnia
„Rio” to lokal z bogatą historią, która sięga czasów powojennych. Przez lata miejsce to stało się przystanią dla wielu grup społecznych. Początkowo spotykali się tu repatrianci ze Lwowa, a później kawiarnia przerodziła się w ulubione miejsce spotkań pracowników i artystów Teatru Groteska. Jej wnętrze, zaprojektowane przez cenionego krakowskiego artystę Leopolda Pędziążka, przyciągało awangardowym stylem i niepowtarzalnym klimatem, który trudno było znaleźć gdzie indziej.
Nie bez powodu „Rio” odwiedzali także znani artyści i muzycy, wśród nich Kora Jackowska czy Zbigniew Wodecki. Lokal ten był swego rodzaju kulturalnym salonem miasta, gdzie przypadkowe spotkania przeradzały się w inspirujące rozmowy. „Tu kawa smakowała najlepiej” – wspominają miejscowi, podkreślając, że w „Rio” nie tylko serwowano doskonałe espresso, ale także serwowaną było coś więcej – wyjątkową atmosferę i poczucie wspólnoty.
Ostatnie pożegnanie pełne emocji
W niedzielę wiele osób przyszło, by pożegnać się z kawiarnią, która przez lata była ich drugim domem. Stali bywalcy dzielili się wspomnieniami, opowiadali o niezliczonych spotkaniach, rozmowach przy kawie i chwili wytchnienia, które dawało im to miejsce. Wielu z nich podkreślało, że „Rio” to nie tylko kawa i ciastko – to przede wszystkim ludzie i wspólne chwile, które na zawsze pozostaną w ich sercach.
Nie brakowało emocji, łez i nostalgii. „Nigdy się człowiek nie umawiał, po prostu wpadał na kawę i było cudownie” – mówił jeden z bywalców, oddając ducha tego miejsca, które łączyło pokolenia. Choć lokal zamyka swoje drzwi, to jednak pamięć o nim pozostanie żywa wśród wielu krakowian.
Co dalej z miejscem po „Rio”?
Mimo że „Rio” znika z mapy kawiarni na Rynku Głównym, miasto uspokaja – to nie koniec tej historii. Zarząd Budynków Komunalnych w Krakowie zapowiedział, że jeszcze w tym roku rozpoczną się poszukiwania nowego najemcy, który ma przejąć lokal i kontynuować tradycję w podobnym stylu. Planowane jest stworzenie kawiarni, która zachowa klimat i ducha poprzedniczki, choć nie będzie to dokładna kopia.
Decyzja o zmianie najemcy jest związana z szeregiem czynników, w tym ekonomicznych, jednak władze miasta deklarują, że chcą utrzymać w tym miejscu miejsce przyjazne zarówno mieszkańcom, jak i turystom, które będzie łączyć przeszłość z nowoczesnością. W ten sposób „Rio” ma szansę na drugie życie, choć w odświeżonej formie.
Zamknięcie „Rio” a zmieniający się Kraków
Pożegnanie kawiarni „Rio” to także symbol zmian, jakie zachodzą w Krakowie. Coraz silniejsza presja turystyczna, rosnące koszty wynajmu oraz zmieniające się gusta mieszkańców wpływają na krajobraz miejskiej gastronomii. Nie wszystkim podoba się ten kierunek przemian – wielu krakowian wyraża żal, że znikają miejsca z duszą, które tworzyły niepowtarzalną atmosferę miasta.
W komentarzach pod artykułami i w mediach społecznościowych pojawiają się głosy krytyczne, mówiące o tym, że Kraków staje się coraz bardziej komercyjny, a lokalne inicjatywy i kultowe miejsca ustępują miejsca nowym, bardziej dochodowym biznesom. To temat, który wywołuje emocje i skłania do refleksji nad przyszłością miejskiej kultury i tradycji.
Wspomnienia, które zostaną na zawsze
Choć „Rio” nie będzie już serwować swoich charakterystycznych kawowych specjałów na Rynku Głównym, to wspomnienia o miejscu pozostaną żywe w sercach tych, którzy mieli szczęście je odwiedzić. To właśnie ludzie tworzyli niepowtarzalny klimat tego lokalu – ich historie, spotkania i codzienne rytuały przy kawie.
„Rio” było czymś więcej niż tylko kawiarnią – było miejscem spotkań, inspiracji i wspólnoty. I choć drzwi tego konkretnego lokalu się zamykają, to duch „Rio” może przetrwać, jeśli nowe miejsce podtrzyma tradycję serdeczności, otwartości i dobrej kawy. Kraków, miasto o bogatej historii i kulturze, zasługuje na takie właśnie miejsca.
Nowy rozdział i nadzieja na przyszłość
Za kilka miesięcy zobaczymy, co przyniesie przyszłość – czy nowa kawiarnia na Świętego Jana będzie w stanie podtrzymać legendę „Rio”? Krakowianie mają nadzieję, że tak właśnie się stanie. W końcu miasto nie raz udowadniało, że potrafi się odnawiać, łącząc tradycję z nowoczesnością.
W międzyczasie pozostaje cieszyć się wspomnieniami i mieć nadzieję, że kolejne pokolenia będą mogły cieszyć się miejscem równie wyjątkowym jak „Rio”. Bo chociaż zmienia się przestrzeń, to nie zmienia się potrzeba spotkań, rozmów i dzielenia się chwilą przy filiżance dobrej kawy.