Darmozjad na emeryturze. Śmieszne tantiemy biblioteczne

Data publikacji: 2025-10-06 18:27:00

Napisała 30 książek, założyła partię polityczną. Składki do ZUS płaciła – jak mówi – sumiennie, przez 30 lat. Właśnie skończyła 61 lat i ma 44,50 zł emerytury. I śmieszne tantiemy z biblioteki.

Napisała 30 książek, założyła partię polityczną. Składki do ZUS płaciła – jak mówi – sumiennie, przez 30 lat....

Gorzka refleksja nad wartością twórczości w Polsce

W kraju, gdzie kultura powinna być fundamentem tożsamości narodowej, wielu twórców literackich doświadcza brutalnej rzeczywistości. Mimo dziesiątek wydanych książek i lat poświęconych na rozwój artystyczny, ich sytuacja materialna często pozostawia wiele do życzenia. Tak jest w przypadku 61-letniej pisarki, która przez trzy dekady sumiennie opłacała składki na ubezpieczenie społeczne, prowadziła działalność kulturalną, a nawet zakładała partię polityczną, aby walczyć o lepsze warunki dla środowiska twórców. Jednak po zakończeniu aktywnej kariery otrzymuje emeryturę na poziomie niewiele ponad 40 złotych. Do tego dochodzą symboliczne tantiemy z wypożyczeń bibliotecznych, które zamiast być wsparciem, wydają się żartem sytuacji.

Mechanizm tantiem bibliotecznych – idea i praktyka

W 2015 roku wprowadzono do polskiego systemu prawnego mechanizm rekompensaty dla autorów i wydawców za korzystanie z ich dzieł w bibliotekach publicznych. Program ten, zwany public lending right (PLR), miał na celu zrekompensowanie utraconych dochodów wynikających z bezpłatnego udostępniania książek czytelnikom. Teoretycznie, autorzy powinni otrzymywać wynagrodzenie proporcjonalne do liczby wypożyczeń, a kwota ta pochodzi z Funduszu Promocji Kultury, finansowanego między innymi z podatków od gier hazardowych.

W praktyce jednak, pula pieniędzy przeznaczona na ten cel jest niewielka w porównaniu do skali rynku wydawniczego. Co roku na tantiemy trafia około kilku milionów złotych, a od 2025 roku kwota ta ma wzrosnąć do 10 milionów złotych, co nadal jest symboliczne wobec realnych potrzeb i oczekiwań twórców. Dodatkowo system ten obejmuje tylko część bibliotek, a autorzy muszą zgłaszać chęć otrzymywania wynagrodzenia, co ogranicza dostępność środków.

Statystyki, które nie budzą nadziei

W 2024 roku Polacy wypożyczyli niemal 99 milionów książek, a z bibliotek korzysta ponad 5 milionów osób. Jednak statystyki dotyczące tantiem są dalekie od imponujących. Mediana wynagrodzeń dla autorów z tytułu wypożyczeń wynosi około 360 zł rocznie, co oznacza, że połowa pisarzy otrzymuje mniej niż tę kwotę. Dla wielu twórców to suma porównywalna z comiesięcznymi rachunkami za media, a nie pełnoprawnym wynagrodzeniem za lata pracy i wkład w kulturę.

Symboliczne tantiemy kontra realne potrzeby

Przykład wspomnianej pisarki jest wymowny – mimo ponad trzydziestu książek i zaangażowania w życie publiczne, jej roczne tantiemy są porównywalne z drobnym wydatkiem domowym. Co więcej, te niewielkie kwoty są traktowane jako przychód podlegający opodatkowaniu, co dodatkowo pomniejsza realne wsparcie. W odpowiedzi na tę sytuację, pisarka podjęła nietypową decyzję – ukończyła kurs glazurnictwa, zdobywając kwalifikacje zawodowe w zupełnie innej branży. To wyraźny sygnał, że nawet najbardziej zaangażowani twórcy kultury muszą szukać alternatywnych źródeł dochodu, by przetrwać.

System wymaga głębokiej reformy

Obecny model wynagradzania twórców za korzystanie z ich dzieł w bibliotekach jest niewystarczający i niesprawiedliwy. Pomimo rosnącej liczby wypożyczeń i coraz większej liczby bibliotek raportujących dane, środki trafiające do autorów pozostają symboliczne. System PLR nie uwzględnia nowych form korzystania z książek, takich jak wypożyczenia cyfrowe, które w dobie cyfryzacji stają się coraz popularniejsze. W efekcie wielu twórców czuje się pominiętych i niedocenionych, co wpływa negatywnie na rozwój polskiej kultury.

Perspektywy na przyszłość i osobiste strategie twórców

W obliczu niewielkich dochodów z tantiem i skromnych emerytur, wielu autorów decyduje się na poszukiwanie dodatkowych zajęć czy przekwalifikowanie. Historia pisarki, która planuje założyć firmę budowlaną specjalizującą się w układaniu płytek, pokazuje, jak daleko sięga potrzeba zabezpieczenia finansowego. Jej deklaracja, że nie musi liczyć na państwo, które z dumą mówi o polskiej kulturze, to gorzka, ale i pełna determinacji postawa. To także wyraz potrzeby realnego wsparcia dla twórców, którzy nie chcą być postrzegani jako „darmozjady” na emeryturze, lecz jako wartościowi uczestnicy życia społecznego i kulturalnego.

Podsumowanie – między marzeniami a rzeczywistością

Współczesny system wynagradzania pisarzy za korzystanie z ich dzieł w bibliotekach, choć z założenia miał być formą wsparcia, w praktyce często okazuje się jedynie symboliczną pomocą. Małe tantiemy i niskie emerytury kontrastują z ogromnym wkładem pracy i pasji, jaki autorzy wkładają w swoje dzieła. Sytuacja ta wymaga pilnej refleksji i zmiany – zarówno na poziomie legislacyjnym, jak i społecznym. Tylko wtedy polska kultura będzie mogła naprawdę liczyć na swoich twórców, a oni sami nie będą musieli sięgać po kafelki, by związać koniec z końcem.

  • Ocena: 4.3/5
  • Data publikacji: 2025-10-06 18:27:00
  • Wyświetleń życzenia: 1376