YouTube ma zapłacić ponad 20 mln dol. Donaldowi Trumpowi
Serwis YouTube zgodził się zapłacić 24,5 mln dolarów ugody w ramach sprawy wytoczonej przeciwko niemu w 2021 r. przez Donalda Trumpa — podaje dziennik "Wall Street Journal", powołując się na dokumenty sądowe. Prezydent USA Trump wniósł pozew przeciwko firmie w związku z zawieszeniem jego konta.

Spór Donalda Trumpa z YouTube zakończony finansowym porozumieniem
W ostatnich dniach świat mediów społecznościowych i polityki obiegła informacja o porozumieniu pomiędzy platformą YouTube a byłym prezydentem Stanów Zjednoczonych, Donaldem Trumpem. Po długotrwałym konflikcie, który rozpoczął się w 2021 roku, gigant internetowy zgodził się wypłacić ponad dwadzieścia milionów dolarów w ramach ugody. To rozstrzygnięcie kończy spór, który miał swoje źródła w kontrowersyjnym zawieszeniu konta Trumpa na tej platformie.
Geneza konfliktu – blokada konta i roszczenia
Po zakończeniu swojej kadencji Donald Trump stał się postacią wyjątkowo aktywną w mediach społecznościowych, jednak jego publiczne wypowiedzi często budziły skrajne emocje i kontrowersje. W wyniku podejrzeń o szerzenie fałszywych informacji dotyczących wyników wyborów prezydenckich w 2020 roku oraz podżegania do przemocy, serwisy takie jak YouTube zdecydowały się na zawieszenie konta byłego prezydenta. Ta decyzja wywołała falę krytyki ze strony zwolenników Trumpa, którzy uznali ją za formę cenzury i dyskryminacji konserwatywnych głosów.
W odpowiedzi na to, w 2021 roku Trump wszczął postępowanie prawne przeciwko YouTube oraz innym gigantom mediów społecznościowych, zarzucając im nieuczciwe praktyki i ograniczanie wolności wypowiedzi. Wśród pozwanych znalazły się także takie platformy jak Facebook i Twitter (obecnie działający pod nazwą X), które również podjęły decyzję o zablokowaniu jego kont. Sprawa szybko nabrała rozgłosu, stając się jednym z najbardziej medialnych sporów dotyczących moderacji treści w internecie.
Wysokość ugody i jej przeznaczenie
Według dokumentów sądowych, do których dotarł renomowany dziennik „Wall Street Journal”, YouTube zgodził się wypłacić Donaldowi Trumpowi kwotę 24,5 miliona dolarów. Co ciekawe, zdecydowana większość tej sumy – aż 22 miliony – ma zostać przekazana na cele charytatywne, a konkretnie na rzecz organizacji Trust for the National Mall. Instytucja ta jest zaangażowana w realizację ambitnego projektu budowy nowej sali balowej w Białym Domu, której koszt szacowany jest na około 200 milionów dolarów.
Według oficjalnych informacji z Białego Domu, inwestycja ta ma być finansowana głównie z darowizn samego Donalda Trumpa wraz z innymi zwolennikami i patriotami. To nietypowe rozwiązanie finansowe budzi zainteresowanie, ponieważ pokazuje, że ugoda nie jest jedynie kwestią odszkodowania, ale również elementem wsparcia dla ważnego projektu kulturalno-historycznego.
Strategiczne posunięcia gigantów technologicznych
Warto zauważyć, że ugoda YouTube to nie jedyna tego typu transakcja zawarta z byłym prezydentem. Wcześniej w tym roku podobne porozumienie zawarły Meta Platforms (właściciel Facebooka), która zgodziła się wypłacić 25 milionów dolarów, oraz Twitter (obecnie X), który zadeklarował wypłatę 10 milionów dolarów. W przeciwieństwie do YouTube, środki te miały trafić m.in. bezpośrednio do samego Trumpa lub na fundusz jego biblioteki prezydenckiej.
Jak podają osoby zaznajomione ze sprawą, władze Google, do której należy YouTube, dążyły do uzyskania ugody na niższym poziomie niż Meta, co ma świadczyć o rywalizacji między tymi technologicznymi gigantami, a także o chęci ograniczenia skali potencjalnych strat finansowych i wizerunkowych.
Reakcje i konsekwencje dla mediów społecznościowych
Decyzja YouTube o wypłacie tak wysokiej kwoty to sygnał, że nawet najwięksi gracze internetowi muszą liczyć się z odpowiedzialnością za podejmowane działania wobec użytkowników o szerokim zasięgu i znaczeniu politycznym. Sprawa Trumpa rzuca nowe światło na problematykę równowagi pomiędzy wolnością słowa a bezpieczeństwem publicznym w cyfrowej przestrzeni.
Oczywiście, sam fakt wypłaty odszkodowania nie oznacza, że kontrowersje wokół moderacji treści zniknęły. Wręcz przeciwnie – dyskusje nad tym, gdzie dokładnie powinna przebiegać granica między ochroną przed dezinformacją a prawem do wyrażania poglądów, pozostają gorące i będą zapewne eskalować wraz z rosnącą rolą mediów społecznościowych w życiu publicznym.
Powrót Donalda Trumpa na platformę YouTube
Warto podkreślić, że po długim okresie zawieszenia, kanał Donalda Trumpa na YouTube został przywrócony w marcu 2023 roku. Ten ruch pokazuje, że pomimo wcześniejszych napięć, platforma zdecydowała się na powrót do dialogu z byłym prezydentem oraz jego zwolennikami. To z kolei może oznaczać nowe wyzwania dla polityki moderacji treści, zwłaszcza w kontekście dynamicznie zmieniającej się sytuacji politycznej w Stanach Zjednoczonych.
Podsumowanie – ugoda jako precedens w świecie cyfrowej polityki
Porozumienie pomiędzy YouTube a Donaldem Trumpem to jedna z najbardziej spektakularnych ugód dotyczących zawieszenia kont w mediach społecznościowych. Wysoka kwota, a także nietypowy sposób jej wykorzystania, podkreślają złożoność problemów, z jakimi muszą mierzyć się platformy internetowe w dobie cyfrowych społeczności i politycznych napięć.
Sprawa ta jest nie tylko przykładem walki o prawo do wolności słowa, ale także ilustracją rosnącej roli mediów społecznościowych jako kluczowych graczy na scenie politycznej i społecznej. W najbliższych latach możemy spodziewać się kolejnych podobnych konfliktów oraz ich wpływu na kształt cyfrowej demokracji.