Przyjeżdżają tu tylko po to, aby się napić i najeść. Gdy turystyka kulinarna staje się plagą

Data publikacji: 2025-10-08 09:13:47

Przepełnione hale targowe, drogie winiarnie, tortellini na wynos: turystyka kulinarna kwitnie w największych miastach Europy. Ale ta "foodizacja" często odbywa się kosztem lokalnych mieszkańców, którzy nie rozpoznają już swoich dzielnic.

Przepełnione hale targowe, drogie winiarnie, tortellini na wynos: turystyka kulinarna kwitnie w największych miastach Europy....

Kulinarny boom, który zmienia oblicze miast

W sercach europejskich metropolii rozkwita nowa forma turystyki, której głównym celem jest smakowanie lokalnych specjałów i delektowanie się regionalnymi trunkami. Przepełnione hale targowe, modne winiarnie i bary z przekąskami na wynos przyciągają rzesze turystów spragnionych kulinarnych doznań. Jednak ta gastronomiczna moda, choć napędza gospodarkę, niesie ze sobą poważne konsekwencje dla mieszkańców, którzy coraz częściej tracą poczucie przynależności do swoich dzielnic.

Foodizacja — kiedy jedzenie przejmuje przestrzeń publiczną

Fenomen, który można określić jako foodizacja, to proces, w którym tradycyjne sklepy, rzemiosło oraz lokalne społeczności ustępują miejsca gastronomicznym punktom skierowanym niemal wyłącznie do turystów. Wąskie uliczki historycznych dzielnic zmieniają się w ciągi barów z przekąskami i winiarni, gdzie królują deski serów i wędlin, serwowane często w pośpiechu i na wynos. Ten trend nie omija takich miast jak Bolonia, Barcelona, Paryż czy Wenecja, które są świadkami szybkiej przemiany swoich kulinarnych przestrzeni.

Turystyka kulinarna — błogosławieństwo czy przekleństwo?

Dla wielu podróżnych kulinarne doświadczenia stają się głównym motywem wyjazdów. Włochy, które od lat szczycą się swoją renomą kulinarną, odnotowały w pierwszych miesiącach 2025 roku miliardowe przychody z turystyki enogastronomicznej. Jednakże, pomimo tych sukcesów, rośnie opór lokalnych mieszkańców. Jak zauważają aktywiści z Turynu, kulinarne podróże często wypierają inne formy turystyki kulturalnej, a miejscowi coraz rzadziej mogą pozwolić sobie na życie w swoich dzielnicach ze względu na rosnące ceny nieruchomości i czynszów.

Gentryfikacja na talerzu — skutki dla lokalnych społeczności

Podobnie jak w przypadku klasycznej gentryfikacji, foodizacja prowadzi do podnoszenia kosztów życia i marginalizacji dotychczasowych mieszkańców. Zamiast tradycyjnych rodzinnych sklepów czy rzemieślniczych warsztatów, pojawiają się ekskluzywne bary z piwem rzemieślniczym, winiarnie z winami biodynamicznymi czy kawiarnie z profesjonalnymi baristami, na które wielu stałych bywalców nie może sobie pozwolić. W Lyonie czy Bilbao lokalne bistro i bary tapas przeobrażają się w miejsca przesiąknięte turystycznym charakterem, gdzie autentyczność często zastępowana jest przez komercyjne atrakcje.

Przykłady z Europy — od Bolonii do Barcelony

W Bolonii, niegdyś znanej jako miasto uniwersyteckie i kulinarne, coraz częściej można usłyszeć o „mieście desek do krojenia” — nawiązując do niekończących się stołów zastawionych wędlinami i serami, które zdominowały miejskie targowiska. Barcelona, z kolei, wprowadziła ograniczenia dotyczące wielkości grup turystycznych odwiedzających słynną halę La Boqueria, aby stłumić presję tłumów na tę historyczną przestrzeń. Jednak nawet takie działania często okazują się niewystarczające wobec naporu food-turystów.

Kiedy tradycja ustępuje miejsca komercji

W Rzymie, na terenach dawnego getta żydowskiego, tradycyjne trattorie coraz częściej wypierane są przez lokale oferujące uniwersalne menu z pizzą, burgerami i kebabami, często oznaczone jako „koszerne”, co wprowadza dodatkowe zamieszanie w kulinarną tożsamość miejsca. Podobnie w Turynie, nowoczesny food court na terenie popularnego targu Porta Palazzo zastępuje niegdyś różnorodne i wielokulturowe społeczności, a przestrzenie publiczne są coraz częściej zamykane na rzecz prywatnych inwestycji nastawionych na turystów.

Globalny wymiar problemu

Problem foodizacji nie ogranicza się do Europy. Także w innych częściach świata, jak Meksyk, mieszkańcy narzekają na zalew nowoczesnych lokali, które wypierają lokalne tradycje kulinarne, przekształcając miasta w niemalże kopie nowojorskich dzielnic gastronomicznych, pozbawiając je unikalnego charakteru. Ten globalny trend pokazuje, że gastronomia, choć może łączyć kultury i inspirować podróże, niesie ze sobą ryzyko utraty tożsamości i społecznego wykluczenia.

Podsumowanie — poszukiwanie równowagi

Kulinarna turystyka ma wielki potencjał, by wspierać lokalne gospodarki i promować regionalne smaki. Jednak jej gwałtowny rozwój i komercjalizacja często prowadzą do zaniku autentyczności oraz marginalizacji mieszkańców, którzy tracą możliwość życia w swoich dzielnicach. Warto więc zastanowić się, jak godzić potrzeby turystów z prawami społeczności lokalnych, aby kulinarne atrakcje nie stały się powodem wykluczenia i utraty unikalnego charakteru miast. Tylko wtedy podróże będą prawdziwie wartościowe — nie tylko dla podniebienia, ale i dla ducha miejsca.

  • Ocena: 4.3/5
  • Data publikacji: 2025-10-08 09:13:47
  • Wyświetleń życzenia: 1376