Nowy trend w Europie. Wracają z produkcją do siebie
Według badania EY, 48 proc. europejskich firm zdecydowało się na przeniesienie produkcji do kraju pochodzenia lub regionu. Wysoka niepewność geopolityczna i gospodarcza ma potrwać jeszcze co najmniej rok.
Reorientacja produkcji – odpowiedź na niepewność
W ostatnich latach światowe łańcuchy dostaw doświadczyły wielu niespodziewanych wstrząsów. Od globalnych kryzysów zdrowotnych, przez napięcia geopolityczne, aż po zmienne warunki ekonomiczne – przedsiębiorstwa nieustannie stają przed wyzwaniem utrzymania płynności produkcji i dystrybucji. W efekcie coraz więcej firm decyduje się na radykalną zmianę strategii, przenosząc swoje linie produkcyjne bliżej własnych rynków i siedzib. To zjawisko, określane często jako „nearshoring”, zyskuje na popularności, szczególnie w Europie, gdzie niemal połowa przedsiębiorstw postawiła na powrót do korzeni.
Coraz bliżej, coraz bezpieczniej
Decyzje o relokacji produkcji nie wynikają wyłącznie z chęci skrócenia dystansu czy obniżenia kosztów transportu. To przede wszystkim odpowiedź na rosnącą niepewność globalnych uwarunkowań gospodarczych i politycznych. Firmy dostrzegają, że trzymanie produkcji daleko od głównych rynków zbytu niesie ze sobą poważne ryzyko – od opóźnień i przestojów po wzrost kosztów i utratę kontroli nad procesem.
W praktyce niemal jedna trzecia przedsiębiorstw w Europie zdecydowała się na przeniesienie produkcji bezpośrednio do kraju, w którym prowadzą sprzedaż. Kolejne 16 proc. wybrało lokalizację w sąsiednim regionie, co pozwala zachować elastyczność i szybkość reakcji na zmieniające się warunki rynkowe. To wyraźny sygnał, że firmy wolą inwestować w lokalne kompetencje i infrastrukturę, zamiast polegać na odległych i często niestabilnych partnerach.
Niepewność, która nie odpuszcza
Eksperci podkreślają, że okres wysokiej niepewności geopolitycznej i gospodarczej nie skończy się w najbliższym czasie. Według prognoz większość menedżerów spodziewa się, iż obecne turbulencje utrzymają się co najmniej przez kolejny rok. Taka perspektywa skłania firmy do przemyślanych i długofalowych inwestycji, które mają na celu zabezpieczenie działalności przed zewnętrznymi wstrząsami.
W praktyce oznacza to nie tylko przeniesienie produkcji, ale także zwiększenie nakładów na rozwój technologiczny i innowacje. Ponad połowa przedsiębiorstw w Europie intensyfikuje inwestycje, by szybciej reagować na zmieniające się potrzeby konsumentów i dostosować ofertę do nowych realiów rynkowych. To strategiczne podejście ma budować przewagę konkurencyjną w czasach, gdy elastyczność i szybkość działania stają się kluczowymi czynnikami sukcesu.
Strategiczne fuzje i przejęcia na horyzoncie
Zwiększona aktywność inwestycyjna to także zapowiedź dynamicznego wzrostu fuzji i przejęć w nadchodzących miesiącach. Firmy poszukują przede wszystkim nowych technologii, dostępu do rynków oraz sposobów na poprawę efektywności operacyjnej. W sierpniu 2025 roku globalna wartość takich transakcji przekroczyła 330 miliardów dolarów, co pokazuje, jak intensywny jest ten proces.
W kontekście Europy oznacza to nie tylko konsolidację sektora, ale także zdecydowany zwrot w kierunku regionalnej specjalizacji i budowy lokalnych ekosystemów produkcyjnych. Przedsiębiorstwa chcą mieć większą kontrolę nad procesami i szybciej adaptować się do zmian regulacyjnych czy preferencji klientów.
Przyszłość produkcji w Europie – bliżej i pewniej
Zmiany w podejściu do lokalizacji produkcji to nie chwilowa moda, ale fundamentalna transformacja, która wpłynie na kształt całej europejskiej gospodarki. Przenoszenie fabryk i centrów produkcyjnych bliżej domu to sposób na zwiększenie odporności biznesu, redukcję ryzyka i zbudowanie trwałych przewag konkurencyjnych.
Warto zauważyć, że choć nearshoring nie jest rozwiązaniem uniwersalnym i nie sprawdzi się w każdej branży, to jednak staje się jednym z najważniejszych trendów strategicznych. Europa, stawiając na lokalne zasoby i know-how, może nie tylko przeciwdziałać globalnym zawirowaniom, ale również rozwijać własny potencjał technologiczny i produkcyjny.
Podsumowując, powrót produkcji do Europy to znak, że firmy coraz bardziej doceniają wartość lokalnej stabilności i elastyczności. W obliczu niepewności, inwestycje w bliskie rynki i rozwój regionalnych kompetencji stają się kluczem do przetrwania i rozwoju w zmieniającym się świecie.